MOTÖRHEAD – We Play Rock 'N' Roll (Live At Montreux Jazz Festival '07); BMG 2023

W obecnych czasach wydawnictwa koncertowe wydawałoby się, nie mają tak wielkiego znaczenia, jak miało to miejsce w latach 80. Wynikało to z faktu, że w tamtym czasie nie organizowano zbyt wielu światowych tournee, jak ma to miejsc obecnie – koncertowy album był pewnego rodzaju substytutem, który pomagał fanom przetrwać czas oczekiwania na koncert ulubionego wykonawcy. Nie było Internetu, niezbyt wiele ukazywało się materiałów video, o DVD jeszcze nikt nawet nie słyszał. Dlatego albumy z zapisem koncertów miały tu rację bytu. Ilu z nas właśnie przy tych koncertowych albumach szalało jako nastolatek, wyobrażając sobie, że jest muzykiem ulubionego zespołu? Było w tym coś magicznego, pobudzało wyobraźnię i sprawiało nam wiele radości.

Do dziś mam kilka ulubionych albumów live, do których bardzo często wracam ze względu na miłe wspomnienia i sentyment. Jednym z nich na pewno jest kanoniczny No Sleep 'til Hammersmith MOTÖRHEAD. W tych koncertowych wersjach znanych nam szlagierów zawsze była niezwykła energia, coś, co wprawiało słuchacza w euforyczny nastrój. Myślę, że MOTÖRHEAD potrafił na swoich koncertach stworzyć niezwykłą atmosferę przesiąkniętą tą wyjątkową adrenaliną. Może dlatego ta muzyka na koncertach nabierała większej mocy oddziaływania?

Osobiście miałem szczęście widzieć na żywo MOTÖRHEAD na czterech koncertach. Po raz pierwszy zobaczyłem ich występ w warszawskiej Stodole, bodaj w 2000 roku. To było niezwykłe przeżycie, zresztą za każdym razem, kiedy trafiałem na ich koncert, towarzyszyły mi jedyne w swoim rodzaju emocje. MOTÖRHEAD był zespołem, który nie potrzebował specjalnej oprawy koncertowej. Nigdy tak naprawdę do tego nie przywiązywał wagi, owszem w latach 80. na koncertach pojawiły się pewne sceniczne elementy, jak szkielet bombowca podwieszony nad sceną, czy sporych rozmiarów metalowa pięść. Był to raczej wymysł wytwórni niż samego zespołu, dla którego najważniejsza zawsze była muzyka. Tak zapamiętałem sławetny koncert w Warszawie, gdzie na scenie za zespołem było jedynie płótno z podobizną maskotki MOTÖRHEAD – Snaggletootha i tyle. To był tylko dodatek do wspaniałej muzyki, która bez żadnych dodatkowych myków potrafiła skutecznie trafić do serc szalejącego tłumu. To była prawdziwa magia.

Dla wielu z nas wiadomość o śmierci Lemmy’ego, która obiegła świat w 2015 roku, była wielkim ciosem. Wielu z nas zdawało sobie sprawę z poważnego stanu zdrowia naszego idola, mimo to w jakiś niewyjaśniony bliżej sposób wydawało nam się, że Lemmy będzie żył wiecznie i powiem Wam, że w jakieś części nie myliliśmy się.

Dzięki muzyce, którą pozostawił po sobie MOTÖRHEAD Lemmy i spółka będą wiecznie żywi. Jestem spokojny o to, że twórczość MOTÖRHEAD za 20 i 50 lat będzie cały czas aktualna. Słucha jej wielu ludzi na całym świecie i są to ludzie w różnych przedziałach wiekowych. To, co stworzył MOTÖRHEAD, jest ponadczasowe, to pewne.

Wiem, że słuchanie, czy oglądanie koncertów VHS, czy DVD to tylko namiastka tego, co mogliśmy doświadczać podczas bezpośredniego kontaktu z muzyką MOTÖRHEAD na żywo, ale w tej chwili, kiedy nie ma już wśród nas Lemmy’ego, a MOTÖRHEAD ze zrozumiałych powodów przestał istnieć, koncertowe wydawnictwa MOTÖRHEAD mają tu jak najbardziej rację bytu. Dlatego bardzo się cieszę, że co jakiś czas pojawiają się na rynku takie wydawnictwa jak zapis koncertu zespołu w malowniczym Montreux w Szwajcarii (które zasłynęło nie tylko z pięknych górskich widoków, ale i słynnego na całym świecie jazzowego festiwalu, którego początki sięgają roku 1967).

Co ciekawe, MOTÖRHEAD, który z jazzem raczej nie miał nic wspólnego, wystąpił na tym festiwalu w roku 2007. Wielu z nas pewnie by o tym fakcie nie wiedziało, gdyby nie zapis tego koncertu.

Drugą ciekawostką jest to, że występ MOTÖRHEAD na Montreux Jazz Fest był drugim przypadkiem, gdzie zagrał zespół wykonujący bardziej drapieżną muzykę – pierwszym zespołem był DEEP PURPLE.

MOTÖRHEAD ma na swoim koncie sporo materiałów live mimo to ten koncert jest powalający. Raz, że jest to w pełni profesjonalnie zarejestrowany gig, poza tym set lista to wprost marzenie. Całość koncertu otwiera niezwykle dynamiczny Snaggletooth, doskonale sprawdzający się jako rozgrzewacz. Po nim bez zbędnych ceregieli pojawia się Stay Clean. Ten numer zawsze miał w sobie coś porywającego, mimo iż nie jest to szybki kawałek – wszystko utrzymane w średnim rockandrollowym pulsie potrafi bezproblemowo owładnąć tłumem. To jeden z tych numerów, które idealnie sprawdzają się na żywo. Cieszy równie, że w przypadku tego koncertu znalazły się również utwory, które niezbyt często zespół wykonywał na żywo, choćby kolejny By My Baby. MOTÖRHEAD zawsze dbał o to, by na ich koncertach często zmieniać set listę. Oczywiście pewne numery muszą się stale pojawiać, ale MOTÖRHEAD zawsze potrafił tak konstruować listę kawałków, by zawsze znalazło się coś mniej oczywistego. Nie tak jak bywało to np. z KISS, który od kilku dekad gra na każdej trasie niemal te same numery, wymieniając czasem jeden czy dwa utwory.

Killers, zamykający stronę A Metropolis, to ponadczasowe klasyki MOTÖRHEAD dlatego nie powinno nikogo dziwić, że musiały się pojawić na tym koncercie. Strona B to kolejny hit z wysokiej półki: Over The Top. Z każdym kolejnym numerem tego występu zagęszcza się atmosfera. Charyzmatyczny Lemmy swoim gardłowym głosem skutecznie przykuwa uwagę słuchacza – to jedyne w swoim rodzaju doznanie. On Night Stand to cholernie chwytliwy numer, idealnie nadający się na koncerty. Lemmy miał niezwykły dar do tworzenia świetnych, wpadających w ucho numerów – melodia i ta pulsująca energia wciąż poraża swoją siłą. Kocham tę wersję koncertową, chłonąc te dźwięki mam ciary na plecach. I Got Mine to kolejny cios, po którym trudno ustać na nogach. Nie mam złudzeń, tego numeru można słuchać wyłącznie z pozycji kolan – gitarowe solo Phila wprasowało mnie skutecznie w podłoże. Czuję niemal na swojej klatce piersiowej ciężar gitarowego riffu, który potrafi nieźle człowiekiem zmasakrować. In The Name Of Tragedy – tu nie ma lekko, numer w wersji live to niezłe szaleństwo. Ostatni zamykający drugą stronę albumu kawałek to niezwykle chwytliwy Sword of Glory. Eh, chciałoby się mieć zdolność przenoszenia w czasie, by trafić do Montreux na ten koncert MOTÖRHEAD.

Pierwszy z dwóch krążków już za nami i powiem szczerze, bardzo cieszę się, że przed nami jeszcze spora porcja rockandrollowego szaleństwa. Stronę C otwiera po raz pierwszy wykonany na żywo przez MOTÖRHEAD cover THIN LIZZY – Rosalie. Po nim nastał czas bezkompromisowego Sacrifice. Kolejny przykład co może zrobić ze słuchaczem ten numer w wersji koncertowej. Ależ ten numer na żywo potrafi człowiekiem sponiewierać i to solo Mikkeya Dee na bębnach – niezła dewastacja, coś fantastycznego. Wszystko gna niczym oszalała machina, której nic nie jest w stanie powstrzymać. Jeszcze dobrze nie ochłonąłem po tym numerze, a tu od razu na łeb spada mi kubeł zimnej wody w postaci niszczącego Just 'Cos You Got the Power. Kolejny cios metalowym kowadłem w potylicę – kocham takie mięsiste riffy. Jest w tym sporo bluesowego klimatu, z tym leniwie płynącym pulsującym rytmem. Dla takich momentów warto żyć. Kocham ten numer i te wyciskającą łzy wzruszenia solówkę Phila – to prawdziwa duchowa strawa, coś jedynego w swoim rodzaju. Going To Brazil zamykający stronę trzecią, to już czysty Rock'n'Roll na starą nutę.

Stronę czwartą i niestety ostatnią otwiera kolejny zabójczy numer: Killed By Death. Pamiętam, jak po raz pierwszy usłyszałem ten numer na kompilacji No Remorse – zrobiło to na mnie niszczące wrażenie, a potem emisja na MTV video clipu dokonała całkowitej mojej dewastacji. Przez długi czas ten numer był dostępny tylko na tej kompilacji, ileż razy słuchałem go bez przerwy. Do dziś mam ogromny sentyment do tego numeru i kocham go w wersji koncertowej, a ta tu jest naprawdę przednia.

Żarty się skończyły, kolejny numer, który potrafi pobudzić do pogo nawet umarlaka – oczywiście mowa o Iron Fist. Słuchając tego numeru w wersji live mam dziwne wrażenie, że moja głowa żyje własnym życiem, kiwając się raz po raz, nie zważając na ból kręgów szyjnych, który ostatnio dziwnym trafem mi doskwiera. To chyba nic nowego dla prawdziwych headbangerów. Cóż, koncertowe życie to nie rurki z kremem.

Słuchając tej set-listy, niezwykle cieszy bardzo zróżnicowany repertuar. Ten album emanuje życiodajną energią. Whorehouse Blues jest tego doskonałym dowodem – niemal akustyczne wykonanie na harmonijce i akustycznej gitarze; coś fantastycznego. No i chwila oddechu przed Ace Of Spades... I tu zaczyna się dewastacja. MOTÖRHEAD wyciągnął ciężkie działa, atakując nas niezłą kanonadą ciosów, po których nie ma szans utrzymać się na własnych nogach. Na dobitkę po Ace Of Spades rozbrzmiewa Overkill. Cóż, po takiej porcji energii powstaną grobów wszystkie trupy w okolicy, ależ ma to moc; coś niesamowitego!

Na koniec warto również nadmienić, że podczas tej trasy MOTÖRHEAD zarejestrował 07.07.07 koncertowy album Kiss Of Death, a koncert We Play Rock 'N' Roll (Live At Montreux Jazz Festival ‘07) był częścią tej trasy.

Powiem wam szczerze, jeśli jesteście fanami MOTÖRHEAD, ten album musi znaleźć się na waszej półce z metalowymi perełkami. To istna dewastacja i zniszczenie. Jeśli jakimś dziwnym trafem jeszcze nie nabyliście tego albumu, koniecznie to zróbcie, a gwarantuję, że sprawi Wam to wiele radochy.

NecronosferatuS

 

baa222

 


 

 

 

Informacje o wydajności

Application afterLoad: 0.001 seconds, 0.44 MB
Application afterInitialise: 0.025 seconds, 2.77 MB
Application afterRoute: 0.031 seconds, 3.44 MB
Application afterDispatch: 0.064 seconds, 7.49 MB
Application afterRender: 0.070 seconds, 7.73 MB

Zużycie pamięci

8182616

Zapytań do bazy danych: 12

  1. SELECT *
      FROM jos_session
      WHERE session_id = 'apukrbnu0btg9007p0ae5cij02'
  2. DELETE
      FROM jos_session
      WHERE ( time < '1720044424' )
  3. SELECT *
      FROM jos_session
      WHERE session_id = 'apukrbnu0btg9007p0ae5cij02'
  4. UPDATE `jos_session`
      SET `time`='1720045324',`userid`='0',`usertype`='',`username`='',`gid`='0',`guest`='1',`client_id`='0',`data`='__default|a:7:{s:15:\"session.counter\";i:1;s:19:\"session.timer.start\";i:1720045323;s:18:\"session.timer.last\";i:1720045323;s:17:\"session.timer.now\";i:1720045323;s:22:\"session.client.browser\";s:103:\"Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)\";s:8:\"registry\";O:9:\"JRegistry\":3:{s:17:\"_defaultNameSpace\";s:7:\"session\";s:9:\"_registry\";a:1:{s:7:\"session\";a:1:{s:4:\"data\";O:8:\"stdClass\":0:{}}}s:7:\"_errors\";a:0:{}}s:4:\"user\";O:5:\"JUser\":19:{s:2:\"id\";i:0;s:4:\"name\";N;s:8:\"username\";N;s:5:\"email\";N;s:8:\"password\";N;s:14:\"password_clear\";s:0:\"\";s:8:\"usertype\";N;s:5:\"block\";N;s:9:\"sendEmail\";i:0;s:3:\"gid\";i:0;s:12:\"registerDate\";N;s:13:\"lastvisitDate\";N;s:10:\"activation\";N;s:6:\"params\";N;s:3:\"aid\";i:0;s:5:\"guest\";i:1;s:7:\"_params\";O:10:\"JParameter\":7:{s:4:\"_raw\";s:0:\"\";s:4:\"_xml\";N;s:9:\"_elements\";a:0:{}s:12:\"_elementPath\";a:1:{i:0;s:75:\"/var/www/clients/client10/web69/web/libraries/joomla/html/parameter/element\";}s:17:\"_defaultNameSpace\";s:8:\"_default\";s:9:\"_registry\";a:1:{s:8:\"_default\";a:1:{s:4:\"data\";O:8:\"stdClass\":0:{}}}s:7:\"_errors\";a:0:{}}s:9:\"_errorMsg\";N;s:7:\"_errors\";a:0:{}}}'
      WHERE session_id='apukrbnu0btg9007p0ae5cij02'
  5. SELECT *
      FROM jos_components
      WHERE parent = 0
  6. SELECT folder AS type, element AS name, params
      FROM jos_plugins
      WHERE published >= 1
      AND access <= 0
      ORDER BY ordering
  7. SELECT MAX(time) 
      FROM jos_vvcounter_logs
  8. SELECT m.*, c.`option` AS component
      FROM jos_menu AS m
      LEFT JOIN jos_components AS c
      ON m.componentid = c.id
      WHERE m.published = 1
      ORDER BY m.sublevel, m.parent, m.ordering
  9. SELECT template
      FROM jos_templates_menu
      WHERE client_id = 0
      AND (menuid = 0 OR menuid = 9)
      ORDER BY menuid DESC
      LIMIT 0, 1
  10. SELECT a.*, u.name AS author, u.usertype, cc.title AS category, s.title AS section, CASE WHEN CHAR_LENGTH(a.alias) THEN CONCAT_WS(":", a.id, a.alias) ELSE a.id END AS slug, CASE WHEN CHAR_LENGTH(cc.alias) THEN CONCAT_WS(":", cc.id, cc.alias) ELSE cc.id END AS catslug, g.name AS groups, s.published AS sec_pub, cc.published AS cat_pub, s.access AS sec_access, cc.access AS cat_access 
      FROM jos_content AS a
      LEFT JOIN jos_categories AS cc
      ON cc.id = a.catid
      LEFT JOIN jos_sections AS s
      ON s.id = cc.section
      AND s.scope = "content"
      LEFT JOIN jos_users AS u
      ON u.id = a.created_by
      LEFT JOIN jos_groups AS g
      ON a.access = g.id
      WHERE a.id = 1914
      AND (  ( a.created_by = 0 )    OR  ( a.state = 1
      AND ( a.publish_up = '0000-00-00 00:00:00' OR a.publish_up <= '2024-07-03 22:22:04' )
      AND ( a.publish_down = '0000-00-00 00:00:00' OR a.publish_down >= '2024-07-03 22:22:04' )   )    OR  ( a.state = -1 )  )
  11. UPDATE jos_content
      SET hits = ( hits + 1 )
      WHERE id='1914'
  12. SELECT id, title, module, position, content, showtitle, control, params
      FROM jos_modules AS m
      LEFT JOIN jos_modules_menu AS mm
      ON mm.moduleid = m.id
      WHERE m.published = 1
      AND m.access <= 0
      AND m.client_id = 0
      AND ( mm.menuid = 9 OR mm.menuid = 0 )
      ORDER BY position, ordering

Wczytane pliki języka

Nieprzetłumaczone frazy - tryb diagnostyczny

Brak

Nieprzetłumaczone frazy - tryb projektanta

Brak