Kiedy w grudniu usłyszałem nowy album DESTRÖYER 666, myślałem, że będzie trudno w Nowym Roku znaleźć coś, co byłoby w stanie przyćmić „Never Surrender”, a tu kilka miesięcy później wyłania się z Piekielnych czeluści najbardziej bestialskie dzieło, o jakim nawet nie śniliście.

Zawartość „Immundissime Spiritus” to ze wszech miar dzieło noszące piętno Diabła, nie wierzę, że GRAVE DESECRATOR podczas tworzenia tego albumu nie został w jakiś sposób naznaczony przez Pana Piekieł. Już od pierwszych taktów „Necromantical Hex” padasz na kolana i już tak zostajesz do końca płyty.

Niepohamowana furia niszczy wszystko, co święte na swojej drodze; istne szaleństwo, raz po raz chłosta słuchacza taką zawartością, że masz wrażenie, iż dookoła chlusta krew i wszędzie latają ochłapy ludzkiego mięsa, a powolna agonia objawia nadejście nieuniknionej śmierci. Taki numer na początek płyty może zwiastować tylko jedno – totalną zagładę!; to doskonały numer, jeden z moich ulubionych.

Kolejny cios kilofem w potylicę to równie brutalnie szybki „Death Misery Ecstasy” i tu nie ma chwili wytchnienia – ależ jatka! Szok. Już dawno nie słyszałem czegoś równie bluźnierczego i te opętane gitarowe solówki… coś wspaniałego! Kolejny gwóźdź w czaszkę to dla odmiany nieco wolniej rozpoczynający się numer „Finis Hominis”, ale niech Was to nie zmyli, bo po chwili panowie rozpętują istne piekło; cios za ciosem wgniata słuchacza w podłoże, trudno złapać oddech; to istny Armageddon. Kolejny sztandarowy numer i kolejny faworyt na tej opętanej DIABŁEM płycie to „Missa Pro Defunctis”, noszący znamiona introdukcji będącej ukłonem w stronę Wojciecha Kilara i jego muzyki do Dziewiątych Wrót; doskonale spaja całość, tworząc niezwykłą atmosferę.

Wspaniały wstęp do fantastycznego „Fogo Fátuo”, wyobrażam sobie ten numer zagrany na koncercie, to masowa zagłada, pobojowisko ludzkich szczątków i flaków; brutalność wykraczająca poza wszystkie znane nam prawidła. Śmiem twierdzić, że to ZŁO W CZYSTEJ POSTACI i wcale się nie dziwię, że Panowie wybrali ten numer na Video Clip. Koniecznie musicie to zobaczyć, a gwarantuję, że wasze życie odmieni się na zawsze (https://youtu.be/Qk41ENryzIs). „Occult Bewitchment” zaczynający się akustycznymi gitarami, buduje tajemniczy nastrój, sącząc się z głośników niczym uciekające życie umarlaka. Ten numer naprawdę potrafi odcisnąć swoje piętno, trudno zapomnieć o tych dźwiękach – jest w nich coś niezwykle pociągającego; oczywiście całość jest niepozbawiona ultra szybkich fragmentów, tworząc niezłą kombinację dźwiękowego horroru. Kolejny ulubiony numer na na tym Opus Diaboli, to „Miasma”. Nie liczcie tu na balladę, to ociekający krwią brutalny i nieokiełznany atak na wszelką świętość; strzał za strzałem, trup ścieli się gęsto. „Fuck The Dead”, to dla odmiany cover GG Allina – ależ to niszczy w wykonaniu GRAVE DESECRATOR; ten numer nabrał zupełnie innego wymiaru, coś niesamowitego… kurwa! uwielbiam takie granie!!!!!!!!!! „Rapists From The Cross” jest doskonałym przykładem na to, że muzyka potrafi nieźle człowiekiem sponiewierać; wszystko wiruje niczym huragan pochłaniający wszelkie istniejące życie. „Whited Sepulchre” to ostanie namaszczenie śmiercionośnym tchnieniem, chwilę przed spaleniem ludzkiego ścierwa.

Powiem szczerze, po przesłuchaniu tego albumu nie prędko wrócicie do normy, jest w tym tak potężny ładunek Diabła, że szok. Kiedy SARCÓFAGO przestało istnieć, przez długi czas nikt nie potrafił wypełnić pustki po tym znakomitym zespole. Myślę, że GRAVE DESECRATOR sprawił, że dziedzictwo SARCÓFAGO nie zostanie zapomniane. Oba zespoły tworzą historię brazylijskiej sceny, to wspaniałe, że GRAVE DESECRATOR udało się przenieść do swojej muzyki tę iskrę rozpaloną niegdyś przez załogę Wagnera, wynosząc to przy tym na jeszcze wyższy poziom ekstremy, dodając przy szczyptę Diabła, który idealnie współgra z ich muzyką. Przez długi czas uważałem „Insult” za Opus Diaboli GRAVE DESECRATOR, ale teraz już wiem na 666%: „Immundissime Spiritus” to najbardziej znaczące ich dzieło. Miłym jest fakt, że Panowie jeszcze ostatniego słowa nie powiedzieli i ciągle są na fali wznoszącej.

I choć od premiery „Dust to Lust” mija w tym roku 9 lat, GRAVE DESECRATOR stanął na wysokości zadania i stworzył jedyne w swoim rodzaju Diabelstwo, tak plugawe i bluźniercze, że nawet bóg skrył się. Za to w Piekle „Immundissime Spiritus” jest pewnie ulubionym albumem Szatana,który musiał mieć w tworzeniu tego dzieła swój udział. Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że grafika zdobiąca „Immundissime Spiritus” została stworzona przez brazylijskiego ilustratora Alexandre Moicano. Xaninho Produçoes wydaje ten materiał na Brazylię, natomiast zespół cały czas poszukuje wydawców w USA, Azji i Europie.

Obecny skład tworzą Butcherazor (wokal/gitara), Black Sin And Damnation (gitara) i Mkult (perkusja), warto również nadmienić, że na koncertach promujących nowy album pojawi się basista Nathan Wicked (Poisonous/ Sutura), zastępujący basistę Sub Umbra (The Unhäligast), który opuścił zespół z powodów osobistych.

NecronosferatuS