"Jaskinia Hałasu" Wojciech Lis, Tomasz Godlewski
Wreszcie pojawiła się książka poświęcona polskiej scenie metalowej lat osiemdziesiątych. Prace nad "Jaskinią hałasu" trwały kilka lat, co jest w pełni zrozumiałe: zebranie wszystkich tych materiałów, a potem uporządkowanie tego w sensowną całość musiało pochłonąć całą masę czasu. Nie ulega wątpliwości, że warto było czekać tym bardziej, iż jest to pierwsza tego typu publikacja obszernie traktująca o fenomenie naszej podziemnej sceny.
Książka omawia kolejno początkową fazę kształtowania się podziemnej sceny, rolę mediów w tym prasy i radia w popularyzowaniu muzyki, ukazując wpływ na kształtowanie ówczesnych gustów muzycznych poprzez audycje radiowe Marka Gaszyńskiego, Krzysztofa Brankowskiego, Wojciecha Mana czy Romana Rogowieckiego. "Metalowe tortury", "Muzyka młodych" odcisnęły wielkie piętno na moim pokoleniu.
Niewielkie zainteresowanie mediów muzyką metalową sprawiło, że młodzi ludzie musieli docierać do nagrań na własną rękę. "Jaskinia hałasu" przypomina zjawisko tape-trading jako narzędzie promocji podziemnych załóg. Kolejny temat to prasa podziemna, czyli ziny. Znajdziemy tutaj masę wspominków twórców zinaczy min: Marcina Wawrzyńczaka ("Eternal Torment" zine), Mariusza Kmiołka ("Thrash'em All"), Tomasza Krajewskiego ("Holocaust") i wielu innych zasłużonych kreatorów podziemnej prasy.
Ciekawie wypadają wypowiedzi ludzi związanych w tamtym czasie z podziemnymi wytwórniami i wspomnienia poszczególnych członków zespołów min Imperator, Vader, Merciless Death, Hektor, Nightmare, Egzekuthor, Mortal Slaughter, Hellias, Armagedon i wielu innych. Dodajmy do tego opisy co niektórych ważniejszych koncertów (Sthrashydło, Thrash Camp, Shark Attack, Jarocin czy Metal Mania) uzupełnione przez głosy uczestników jak i co niektórych organizatorów. Innymi słowy "Jaskinia Hałasu" skupiła całą masę wypowiedzi ludzi którzy w mniejszym lub większym stopniu przyczynili się do powstania metalowej sceny w naszym kraju. Pełen szacunek.
Tym bardziej szkoda, że mimo zainteresowania autorów wielu twórców sceny nie miało ochoty podzielić się z nami swoimi wspomnieniami. Dlaczego tak się stało? Wielu starych muzyków wstydzi się swojej metalowej przeszłości i nie chce o niej rozmawiać. Inni są trudno osiągalni. Tymczasem, "Jaskinia hałasu" mogłaby być spokojnie dwa razy grubsza. Pozostaje nadzieja, że milczący do tej pory muzycy i maniacy wypowiedzą się na potrzeby drugiego wydania lub innej, podobnej publikacji.
Zagłębianiu się w zawartość tej arcyciekawej lektury towarzyszyło mi wiele emocji. Każda strona wyostrzała zamglone obrazy przeszłości, dzięki tej książce mogłem cofnąć się w czasie przywołując na chwile lata młodości kiedy jako nastoletni adept muzyki metalowej łapczywie pochłaniałem te dźwięki niczym tlen niezbędny do podtrzymywania funkcji życiowych.
Zresztą po dzisiejszy dzień płynny metal krąży w moim krwiobiegu z czego jestem bardzo dumny i szczęśliwy. Lata 80te nauczyły mnie wielkiego szacunku do tej muzyki, która była mi najwierniejszą kochanką towarzyszącą mi również w ciężkich chwilach mojego życia dając mi moc i siłę przełamywania wszelkich trudności.
Prócz wartości merytorycznej, ogromną rolę odgrywa powalająca forma w 666% nawiązująca do tradycji Zinów. "Jaskinię hałasu" wypełnia masa unikatowych zdjęć, przedruki flyerów, plakatów koncertowych, okładek demo taśm, składające się na wrażenie szczególnego rodzaju. Dlatego nie powinien nikogo dziwić fakt, iż zainteresowanie tą książką zatacza coraz szersze kręgi. Mam na myśli kraje tak egzotyczne jak Peru, Columbia, Chile, Brazylia czy nawet Japonia. Ci ludzie nie znają polskiego, a jednak chcą mieć tę książkę na półce. To świadczy o szacunku dla naszej metalowej sceny. W przyszłości ktoś powinien pokusić się o anglojęzyczną wersję tej książki, uzupełniając ją o te materiały które z jakiś przyczyn nie trafiły do pierwszej edycji "Jaskini Hałasu".
Jeśli czegoś brakuje, to wszystkim obszernych komentarzy naszych autorów, podsumowania danych zagadnień czy wreszcie obszerniejszego przedstawienia poszczególnych zespołów tak jak to ma miejsce w jak do tej pory bezkonkurencyjnym opracowaniu Daniela Ekerotha "Szwedzki Death Metal". Tak czy inaczej reasumując powinniśmy być wdzięczni Wojciechowi Lisowi i Tomaszowi Godleskiemu za ich trud włożony w przygotowanie tej arcyciekawej książki. Życzył bym sobie więcej takich pozycji poświęconych naszej metalowej spuściźnie.
Kontakt do autorów książki : Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. & Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Leszek Wojnicz-Sianożęcki